Komentarze: 0
nie potrafie sie z tym wszystkim pogodzic.
nie potrafie sie w tym wszystkim odnalezc....
nie potrafie bec niej zyc....
nie ma sensu nic...
wszystko stracilo kolor i smak...
powiedziala odpusc... ale ja nie potrafie jej sobie odpuscic...
nie miesci mi sie w glowie ze jednego dnia pisze jak bardzo kocha ... a drugiego odchodzi...
to sie nie trzyma kupy.... poprostu nie potrafie tego zrozumiec.. wiem ze kobiety sa zmienne i zagadkowe ale to przekroczylo moje wyobrazenia.... wczoraj myslalem ze kogos poznala... tysiace mysli.... klebi mi sie w glowie.. kazda mysl ktora mogla by to wytlumaczyc jest totalnie irracjonalna.... hmm szczerze wolal bym uslyszec ze ktos sie pojawil.. to by bylo latwiejsze.... do zrozumienia........... tlumaczyla... hmm chyba jak najjasniej sie dalo.... ale ja tego nie kumam.... zawsze byla walka..... a teraz? wlasnie co teraz.... jak ja nawet nie mam sily walczyc o cokolwiek...tak bylismy slabi i zniszczeni przez to co sie dzialo.... ale ta mikroskopijna dawke dawala mi ona...
zaczynam myslec o wyjezdzie.... chcialem zawalczyc... ale znokautowala mnie na wstepie... nie zaczolem a juz przegralem heh ironia... powiedziala ze zobaczymy jak to bedzie za jakis czas... ale za jaki... i szczerze malo mnie to przekonalo.... maxymalne wyprucie psychiczne... hmm jedyne co mi pozostalo to tych kilka slow kiedys tak wiele znaczacych wyrytych w srebrze... dla mnie nadal znacza tak duzo... ale nie wiem czy dla niej ....
chcialem przelac mysli tutaj.. ale nie potrafie poskladac tej wojny mysli w jeden sens. moze za jakis czas.... kocham ja ponad wszystko... tego nie zmienie...